Medyczna marihuana legalna, ale wciąż niedostępna?

Sytuacja wreszcie się zmienia!

Medyczna marihuana to temat, który, choć w polskiej polityce pojawiał się już wcześniej, zyskał na popularności szczególnie w ciągu os-tatnich kilku lat. I nic w tym dziwnego. Dzięki kolejnym badaniom dowiadujemy się o dotychczas nieznanych właściwościach konopi, lekarze na całym świecie obserwują korzystne skutki terapii marihuaną u pacjentów z różnymi chorobami i schorzeniami, coraz więcej krajów decyduje się na legalizację medycznej marihuany. Szacuje się, że w Polsce żyje około 300 tysięcy Polaków, którzy chcą leczyć się przy pomocy konopi indyjskich. Wobec tak dużej liczby chorych i narastających nacisków rząd nie mógł pozwolić sobie dłużej na zwlekanie i w końcu, w połowie roku 2017 została przyjęta ustawa o medycznej marihuanie. Zanim jednak do tego doszło wielu działaczy, w tym lekarzy, pacjentów, polityków, musiało mierzyć się nie tylko z opieszałością i ignorancją polskiego rządu, ale często sytuacjami tragicznymi.

 

Długa walka o medyczną marihuanę

Walka o legalizację medycznej marihuany była długa i niełatwa, szczególnie dla pacjentów. Niektórzy z nich wręcz przepłacili ją życiem. Jednym z najczęściej omawianych przypadków był Maks, syn Doroty Gudaniec, którą dziś nazywa się często matką medycznej marihuany w Polsce. Chłopiec cierpi na padaczkę lekooporną, która kilka lat temu skutkowała nawet dwustoma atakami dziennie. Jedyną szansą dla dziecka okazała się właśnie medyczna marihuana, która pomogła zmniejszyć liczbę ataków do zaledwie kilku w miesiącu. Wtedy pani Dorota postanowiła walczyć o to, by swobodny dostęp do leku mieli także inni pacjenci.

Przypadek Doroty Gudaniec nie był jednak odosobniony. Inną znaną mamą jest Paulina Janowicz, której córka Ola również cierpiała na padaczkę lekooporną. Niestety ze względu na niedostępność leku dziewczynka zmarła, nie doczekując się ustawy o medycznej marihuanie.

Ustawa w końcu obowiązuje, ale wciąż nie pomaga pacjentom

Po długotrwałych dyskusjach w końcu udało się w Polsce przeforsować ustawę o medycznej marihuanie, jednak nie w takim kształcie, jak to było początkowo planowane. Po krótkotrwałej radości nastąpiło spore rozczarowanie. Okazało się bowiem, że ustawa choć jest, w rzeczywistości niewiele zmienia.

Od listopada 2017 roku lekarze mogli przepisywać pacjentom medyczną marihuanę, a chorzy mogli udać się do apteki, by zrealizować receptę, jednak w pierwszym roku obowiązywania ustawy niewielu się to udało. Leku po prostu nie było w aptekach, pacjenci nie mogli samodzielnie uprawiać roślin i nie mogli też przewozić ich zza granicy.

 

Medyczna marihuana wreszcie trafia do aptek

Po przyjęciu ustawy o medycznej marihuanie znów rozgorzała dyskusja na temat dostępności leku. Pacjenci, choć mieli nadzieję na szybsze rozwiązanie sprawy, na kolejny etap musieli czekać ponad rok. Wreszcie po tak długim czasie susz trafia do polskich aptek. Czy jednak starczy go dla wszystkich chorych? Na ten moment to raczej mało prawdopodobne, ale można się spodziewać, że sytuacja będzie się już zmieniać jedynie na lepsze.

Pół roku po przyjęciu ustawy firma Spectrum Cannabis, działająca również w Czechach, Danii, Hiszpanii i Niemczech, złożyła wniosek o to, by jej produkty zostały dopuszczone do sprzedaży w polskich aptekach. Mimo iż procedury nie należą do najłatwiejszych, w końcu udało się przez nie przebrnąć i pod koniec 2018 roku Spectrum Cannabis otrzymało zezwolenie Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych. W styczniu 2019 roku do aptek trafiło pierwsze 15 kilogramów suszu, za który zapłacić trzeba około 65 zł netto za 1 gram.

Choć wreszcie udało się wykonać ten milowy krok i pacjenci mogą legalnie kupić susz w aptekach, to wciąż nie koniec batalii. Lekarze i pacjenci są zgodni co do tego, że jeszcze łatwiejszy dostęp może zapewnić refundacja oraz możliwość uprawiania marihuany medycznej w Polsce. Miejmy nadzieję, że i tego wkrótce doczekamy.

You can share this: